Muminkownia reaktywacja





.11.

.2.

.9.

2011.02.05FD_Katedra.jpg

Przekraczając ciężkie wrota oddzielające uliczny zgiełk wywołany niepohamowanym pędem pojazdów i ludzi od miejsca w którym wszystko zadaje się być swobodnie zawieszone w czasie nie zdziwił się, poczuł chłód który przelatuje mu po rękach, muska delikatnie kark a na koniec chowa się w kieszeniach spodni.

Metafizyczny chłód, wszak to miejsce bez wątpienia stanowi łącznik między dwoma światami, naszym materialnym i fizycznym a tym uduchowionym. Oczywiście jeśli coś jest łącznikiem, między czymś, a czymś to musi tam panować przeciąg, a jak jest przeciąg to czujemy chłód i przeszywa nas dreszcz, metafizyczny przeciąg powoduje właśnie metafizyczny chłód i dreszcz. I właśnie to zawsze czuł nasz bohater wkraczając do tego miejsca.

Przychodził tu gdy nie było wielu ludzi, gdy nie dochodził głos z głośników. Nie lubił tłoku. Uważał, że wiele spraw prościej wyjaśnić w cztery oczy. Miał trochę tych spraw, czasem aż nie miał ochoty rozpoczynać rozmowy, jak się jest złym, warto dać sobie czas aby ochłonąć...  może dla tego też przychodził rzadko, bo  natury był człowiekiem wzburzonym.
Wszedł na salę dla gości, przywitał się z gospodarzem, zaczął szukać miejsca, stąpnięcia na posadce wydawały charakterystyczny odgłos kroków i echem rozchodziło się po całej sali – echo kojarzyło się mu z uczuciem samotności i pustką...

Przychodząc obok filaru sięgnął wzrokiem do samego sklepiania - wysoko, pięknie, niezwykle. Poczuł się taki mały - gdy opuścił wzrok nadal był dzieckiem, krągłym chłopcem prowadzonym za rękę przez babcię. Grzecznie zajął miejsce w ławeczce, ziarenka piasku spod butów zaskrzypiały przy siadaniu na tyle głośno, że obejrzała się na niego Pani z ławki obok, aby pozbyć się tego spojrzenia szybko zajął miejsce na klęczniku i wykonał pośpiesznie ręką znak krzyża. Ponownie zapada cisza, czuć w powietrzu skupienie ludzi zajętych modlitwą.

Ciszę tą przerywa brzęk monet wrzucanych do ustawionych wewnątrz wielkich skrzynek-skarbonek, dźwięk podobny do tego jaki mógł towarzyszyć płaceniu Charonowi za przewiezienie drugą stronę rzeki Styks. Jeśli taki byłby koszt pokonania tej dalekiej drogi pomiędzy naszym światem a tym do którego się większość z nas wybiera, to byłaby to bezkonkurencyjna oferta dla wszystkich tanich linii lotniczych, zwłaszcza, że tam rabaty mamy raczej po wykupieniu biletu w dwie strony... z odpowiednim wyprzedzeniem. I tu chyba czar pryska i objawia się słabość oferty tego przewoźnika – nie zapewnia on transportu powrotnego.

Wzrok dziecka spoczywa na obrazie Świętej Panienki ozdobionej klejnotami, obok sznury korali, tak to zapamiętał z dzieciństwa. Podczas rozmowy z gospodarzem spogląda z pewnym skrępowaniem w stronę ołtarza. Tam tak naprawdę wszystko się zaczęło, widział to wiele razy na czarno-białych zdjęciach, uśmiechnięte twarze rodziców trzymających się za ręce – takich chciał ich zapamiętać. Ponownie odbywa podróż w czasie, przeżywa bardzo szczęśliwe chwile, wyjazd na ryby z ojcem, w letni, leniwy dzień matka głaszcze go po głowie, przypomina się wspólny wyjazd na biwak i wieczory kiedy wymykał się do kolegi, aby czerpać radość z nowinki technicznej z za żelaznej kurtyny jaką był Atari 800 XL. Co by zrobił gdyby mógł się wrócić do tych chwil? Mimo, że byłaby to trudna decyzja, wiedział, że nie skorzystał by z tej oferty, bo nie znalazł by już tyle sił aby po raz kolejny pokonać drogę w dorosłe życie. Na przestrzeni tego czasu, tyle samo stracił tego co kochał co zyskał, rozpoczął coś nowego stając w tym samym miejscu co wcześniej rodzice – był o tym zawsze przekonany kiedy wplatał palce w złote włosy na małej główce.

W tym momencie z głębokiej zadumy wyrwał go ciepły strumień światła, który rzuciło wychodzące z za chmury słońce oświetlające wielki witraż. Pożegnał się, z słowami „wrócimy jeszcze do tej rozmowy” i udał się w kierunku wyjścia, za którym powitało go ciepłe, letnie popołudnie.

Podsumowanie:
Dziękuję organizatorom za trud włożony w przeprowadzenie imprezy – spisali się na medal, mimo deszczu i bardzo nie przyjemnej pogody. Stojąc nawet na krótką chwilę można było zobaczyć z czym przyszło się im zmierzyć, przewodnik rozzłoszczony, że nie jest to ten jeden z letnich weekendów i kościelny, wyraźnie zaskoczony, że ma oprowadzić... bez opłaty. Widzę skalę problemu przy organizacji tej imprezy, uważam, że było świetnie, mam nadzieję, że zrobione przez nas wszystkich zdjęcia i napisane artykuły pokazują, że było warto i FD ma sens.

 

Strona: [1] 2 


Strona: [1] 2 







Wszelkie prawa do materiałów zawartych na stronie są zastrzeżone.