Muminkownia reaktywacja





.6.

.18.

.16.



05.11.2008 Życie marynarza

Życie - wytwór Boga, tajemniczy i egzotyczny,
Jak podróż w miejsca pełne palm i kolorowych ptaków.
Wyrwani nadspodziewanie nagle, nie pytani o zdanie,
Opuszczamy krainę spokoju  i beztroskiej harmonii,
Miotamy się rzuceni w wir  wściekły zdarzeń wszelakich.
Trzymamy się wiary, jak marynarz resztkami sił liny,
Która jedyna trzyma go przy okręcie co przechyla się,
Jakby tonąc, jakby nabierając wody, jakby idąc na dno...
Trzyma się resztkami sił, zaciskając zęby w złości,
Bo po dłoniach cieknie krew, stalowe ciernie wbijają się,
Po twarzy ciekną łzy, nie to tylko krople słonej wody.
Czym dłuższa walka tym lina coraz bardziej oślizgła,
a w hardym marynarzu coraz mniej sił, więcej złości.
Gdy dostrzega bezsens walki z wszechmocnym żywiołem,
Puszcza się liny znika z pokładu w spienionych falach,
Które rzucają go w niezmierzony bezmiar zimnej wody.
Nie tonie jednak, chwyciwszy się drewnianej kłody  trwa,
Jednak przetrwanie nie jest tym, do czego dążył,
Chciałby znaleźć się na piaszczystym brzegu zlanym słońcem,
Spojrzeć z spieczonej wydmy w kierunku zachodzącego dnia,
Chciałby ściągnąć z stóp, ciężkie nabrzmiałe wodą buty,
I iść wzdłuż plaży w kierunku oddalającego się horyzontu.
Mężczyzna podrywa się wślizgując się na dryfujący pal,
Wiosłuje przed siebie, przecinając coraz to większe fale,
Każdy ruch ramion zbliża go do nieznanego celu,
Każda fala bije go w twarz i zrzuca go z drewnianego pnia
I cofa  przynajmniej tyle ile zdołał przepłynąć o własnych siłach.
Zmęczony i stroskany bezskuteczną walką z nieuchronnością,
Chwyta się bezradnie kawałka drewna i poddaje spienionym falom,
Które niosą go ku nieznanym brzegom i miejscom.
Słabnie i traci przytomność chłostany biczami wody,
Zasypia w niepewności by obudzić się z twarzą w piasku.
Wciąga rześkie morskie powietrze i uśmiecha się do siebie.
Więc czy warto było walczyć z falą wszechmocną?
Czy aby upartość własna omal nie doprowadziła do zguby?
Czy przedzierając się w obranym przez siebie kierunku,
Nie zczęsłby okrutnie śmiercią głodowa na środku Wielkiej Wody,
Nie znając gdzie jej kres i gdzie początek?
Bo czy życie musi być walką z przeznaczeniem?
A czy śmierć musi być fiaskiem życia?
Czy można przegrać walkę, której się nie podejmie?

 






Wszelkie prawa do materiałów zawartych na stronie są zastrzeżone.