Słońce ospale chyli się ku zachodowi żegnając upalny dzień, jeszcze na dobranoc muska promieniami nasze twarze i zabawia światłami odbitymi od wody. Wiatr przynosi ukojenie, tańczy we włosach, woda rozstępuje się i pozostawiają za nami dwa długie warkocze.
Sięganiu wzrokiem za horyzont towarzyszy muzyka i szybko zmieniające się krajobrazy, które mogą zauroczyć - nad rozlewiskami latają bociany, na łąkach wypasają się zwierzęta, wszędzie soczysta zieleń –czuję, że życie jest piękne, jedyne czego mogę w tej chwili żałować, to, że statek płynie tak szybko co zwiastuje rychlejszy koniec tej podróży niż każdy z uczestników rejsu mógłby sobie życzyć.
Tak w kilku słowach mógłby opisać krótki rejs kulturalno-szkoleniowy jaki miałem okazję odbyć lodołamaczem „Kuna". Tradycyjnie ograniczę się do przedstawienia obszernej fotorelacji zamiast długich opisów historycznych. O historii lodołamacza „Kuna" niezwykle ciekawie i z pasją opowiada Kapitan Jerzy Hopfer, który jak nikt potrafi opowiedzieć jak wyglądał proces odbudowy statku, jakie funkcje pełnił i pod jakimi banderami pływał w przeszłości. Opowieści te przeplata zdarzeniami, które miały miejsce gdy już „Kuna" pływała pod jego „ręką".
Płynąc z Kapitanem Hopferem mamy okazję podziwiać jego kunszt gdy staje za sterami. Zawrócenie statku nie posiadającego sterów strumieniowych przy użyciu wyłącznie steru i silnika na dość żwawo płynącej rzece zrobiło na mnie wrażenie, podobnie jak pełne wyczucia, miękkie podchodzenie do cumowania.
Fotoreportaż zatytułowałem „Kuną przez świat", mają intencją było pokazanie właśnie tego świata, a dokładnie krótkiej podróży Gorzów – Santok. Gorzów zaczyna się po wielu latach ponownie zwracać w kierunku rzeki, dla nas Warta była i będzie czymś co się nierozerwalnie łączy z miejscem gdzie zamieszkujemy, jesteśmy otwarci na piękno, które z sobą niesie.
Informacje o historii lodołamacza Kuna: http://www.gorzow.pl/podstrony/583_4__Historia_lodolamacza_ |