Muminkownia reaktywacja





.21.

.16.

.11.

2009.07.25Malgosia.jpg

Co to była za noc proszę Państwa, no bawiliśmy się świetnie, a od zbiorowej histerii dzielił nas tylko krok. Naweł mleczny + płaczące dziecko + zapach kapusty zapewniło nam niezapomniane przeżycie - spaliśmy prawie wcale. Zdałem sobie sprawę, że nic nie wiemy i jesteśmy supernieprzygotowani do wszystkiego. Optymistyczne jest to, że udało się przetrwać do rana. Z rana nowy entuzjam, zapach kamusty jakoś się rozwiał, z samego rana zrobiłem zakupy jeśli chodzi o jedzenie i to co w nocy zunałem za niezbędne - laktator i mleko dla dziecka na jakby co. Niestety głodne dziecko, to ryczące dziecko, jak ryczy, to komunikacja między rodzicami nie funkcjonuje, a bez komunikacji w współczesnym spoczeństwie nie da się egzystować. Z rana odsiecz w postac Pani położnej J. bardzo nas ucieszyła, trochę nas uspokoiła i pomogła wykompać dziecko. Zauważyłem, że żona dobrze sobie radzi z wszystkim związanym z dzieckiem, dla mnie na razie wymiania pieluszki i mycie dziecka to wyższa szkoła jazdy i tylko podejmuję trochę nieudaczne próby. Z siebie jestem dumny, że potrafię je wyciągnąć i wsadzić do łóżeczka. Na wieczór trochę jazdy z płaczem, nie wiadomo, czy głodne czy przejedzone, ale płacze. Na mój gust ciągle głodne, pewnie apetyt po tatusiu. Myślę, że sobie nie pośpimy, ale w tej chwili jak to piszę obie laski śpią. Na koniec trudno nie wspomnieć o wizycie teściowej, 3 godzinnej mojej drzemce - to było coś.

 










Wszelkie prawa do materiałów zawartych na stronie są zastrzeżone.